serca

GRY

niedziela, 7 września 2014

7# Pierwszy raz

Natsu i Lucy szli w ciszy trzymając się za rekę. Naglę ciszę przerwał chłopak.
- Lucy przepraszam że wparowałem tak dziś do łazienki...
-...M-masz nauczkę! Musiałeś zapłacić za naprawę tych drzwi!
- Po prostu.. siedziałaś tam tak długo... Martwiłem się że coś ci się stało...
Brązowooka nie odezwała się.
- Nie sądziłem że ty...eh.. no wiesz...Lubisz takie stroje...
Jej twarz kolorem przypomiała włosy Scarlet. Na szczęście było ciemno i Salamander nie widział tego.
-Nie rozmawiajmy już o tym...

-Heh znowu ślepa!-Mam już dość chodzimy stąd!!-rzekła opierając się o ścianę
-Może masz racje... takie misje mnie męczą!! już od 2 dni nie skopałem nikomu dupy!!
Dziewczyna poczuła różne wgniecenia na ścianie. To nie było coś zwyczajnego! Tam było coś napisane!
-Co się dzieje Luce? nie idziesz? Czyżbyś polubiła ciemności? Powiedział zakradając się od tyłu.
-P-poczekaj tu jest coś napisane!
-Co takiego?- podszedł do niej dotykając ściany. Gdy to zrobił zapaliły się dwie pochodnie co umożliwiło im przeczytanie tekstu. Natsu zaczął czytać go na głos.
-'' Wstąp na ścieżkę miłości, a wprowadzę cie na ścieżkę światłości"...." Do miejsca w którym marzenia się spełniają, gdzie cel wasz podróży zbadają"
- Zupełnie tego nie rozumiem... -dodał po chwili
- Hymm...- Mruknęła dziewczyna zastanawiając się  nad sensem tych słów
- Wymyśliłaś coś?
-Ścieżka światłości.. gdy weszliśmy do tego tunelu było ciemno... Natsu nie mógł użyć swojej magii by oświetlić drogę... Ścieżka światłości to ścieżka w którym marzenia się spełniają lecz też nas zbadają... hym... Zastanawiała się na głos.
Chyba wiedziała już o co chodziło. Nie podobało jej się to, ale to było jedyne rozwiązanie. Muszą oddać się miłości. Ale w jakim sensie...? Oddać miłości?  Po co zgadzałam się na tę głupią misje!- pomyślała. Najpierw historia z Asuką potem przygoda w hotelu a teraz to. Miała ochotę uciec, ale nie wiedziała w którą stronę. Błądziła wzrokiem w głuchą przestrzeń.
- I co Lucy? O co w tym chodzi?
- Ja... nie chce, nie chce...
- Czego nie chcesz?- Zapytał się z troską, martwił się o nią
- Nie chce.. tego robić...
- Czego robić? Lucy o co w tym chodzi!? - zapytał lekko poddenerwowany
To wyglądało jak by los chciał ich swatać za wszelką cenę. Mimo iż wciąż od tego uciekali, los z łatwością był w stanie ich dogonić.

******
-Ile można czekać na jedną babę- wrzasną Laxus. Zwykle Raijinshiu czekało na niego z pół godzinnym wyprzedzeniem, a zwłaszcza Freed.
-Za 7 minut mamy pociąg!- dodał wkurzony.
-Tutaj Laxus! przepraszam za spóźnienie!! szła w jego stronę ciągnąc za sobą różową walizkę

Gdy zobaczył jej uśmiechniętą anielską twarzyczkę od razu zapomniał się denerwować. Skrzyżował ręce na piersi odwracając się w drugą stronę. Chwilę później przyjechał pociąg. Wsiedli do wyznaczonego peronu. Laxus udawał twardziela. Nie daj się chorobie lokomocyjnej! nie daj! powtarzał sobie w myślach. Siedział bez wzruszenia, bez emocji. Lecz gdy pociąg ruszył. Padł plackiem na podłogę. Był jednym z najsilniejszych osób we Fiore a przegrał z pojazdem. Rzeczą martwą. Mira ułożyła go tak że leżał na siedzeniach. ( Nie mam pojęcia jak podniosła go z podłogi xD ) A sama zaczęła czytać zlecenie. Miejsce w którym mieli się spotkać ze zleceniodawcą brzmiało znajomo...gdzieś je już słyszała.

******
- Tam pisze że mamy się "oddać miłości", by dojść do miecza...
Chłopak zdziwił się i lekko zarumienił.
- To znaczy?

Podeszła do niego i przytuliła się. Poczuła przyjemny dreszcz. Jak by cały strach przed miłością rozwiewał się powoli. Przyciągnął ją bliżej siebie. Wdychając słodką woni jej włosów. Opuszkami palców muskał jej plecy.Przez jego ciepło ogarniało ją szaleństwo. Jeszcze nigdy nie czuła się tak jak teraz. Motylki w jej brzuchu odgrywały swój koncert. Myślała że to wystarczy by ukazała im się droga. Niestety to było za mało.
- To nie działa...-Rzekła zawiedziona.
- To co robimy?

Przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie.Piersiami stykając się z jego klatką piersiową
-....Natsu.. pocałuj mnie..
- NANI!??

******
- Gdzie ja jestem? powiedział zmartwiony Happy
Było mu smutno samemu, Bał się. Ale nie chciał tego pokazywać Natsu i Lucy dlatego zgodził się rozdzielić. Wyją z placaczka swoją ukochaną rybkę i mocną ściskał. Dzięki niej nie czół się już taki samotny. Naglę przeleciało nad nim sporo nietoperzy. Kotek tak się wystraszył że zaczął lecieć w nieznanym mu kierunku, jedną łapką zakrywając oczy drugą trzymając rybkę. Naglę poczuł czyjąś obecność. Gdy zdjął łapki z pyszczka ujrzał światło. Podleciał bliżej. Widok jaki zastał ucieszył go. To byli jego przyjaciele! Ale chwila, czekaj, czekaj! co oni robili? Oni się całowali!! Happy nie mógł uwierzyć w to co widzi. Przetarł łapką oczka. Ale to nie była jego wyobraźnia.

**Chwile wcześniej**

- Przepraszam co mam zrobić!?
- P-pocałować mnie...
- A-ale..
Blond włosa uniosła głowę do góry. Patrząc na Salammandra błyszczącymi niczym tysiące gwiazd oczami. Policzki miała zarumienione, a usta lekko rozchylone. Wyglądała przeuroczo. Kusiła go każdym ruchem, spojrzeniem, oddechem. Normalnie rzucił by się na nią, ale coś mu nie pozwalało.



- Zrób to...
- Nie chce...
- .... Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Była już pewna co do niej czuje. Gdy chciała się wyrwać z uścisku. Różowo włosy nie pozwolił jej na to.
- Nie chce tego robić ze względu na misje...
Źrenice magini gwiezdnych dusz momentalnie się rozszerzyły.
- Chce to zrobić... bo...bo? .. BO CHCE!!

Kończąc to zdanie, ujął jej twarz w swoje dłonie po chwili stykając swoimi ustami jej usta. Nie wiedział dokładnie co ma robić. To był jego pierwszy raz. Dziewczyna widziała zakłopotanie w jego oczach. Dlatego postanowiła mu pomóc. Na początku muskała lekko jego wargi a potem powoli zaczęła rozchylać językiem jego usta. Dragneel nie wiedział co jest grane. Gdy Brązowooka wsunęła swój język do jego ust. Chłopak chciał jak najszybciej uciec krzycząc że to obrzydliwe. Ale nie zdążył ponieważ zaczęła okrężnymi ruchami pieścić jego język. To było wspaniałe uczucie.Ta gorąc zlewająca jego ciało. To podniecenie było nie do opisania. Gdy już skończyła. On postanowił nie być dłużny. Tym razem wsunął swój język do jej ust. Lucy nie miała pojęcia że całuje tak dobrze. Zaczęło się od niewinnego cmoknięcia a skończyło na namiętnych łapczywych pocałunkach.
Gdy już skończyli Happy postanowił się "ujawnić"
- Ehhh.... zostawić was na chwile samych... -Powiedział Exceed bez emocji by po chwili wybuchnąć
-WY SIĘ KOCHACIE!!! Wiedziałem!! Tylko czekaliście na moment aż mnie nie będzie!! - wykrzyczał jednocześnie uradowany jak i zdenerwowany.
-HAPPY!! - Wrzasnęli jednocześnie. Ich twarze pokrył szkarłatny rumieniec.
- T-to nie tak!!- ryknęła  Heartfilia
Nagle ku nim pojawiło się jasne światło. To był łańcuch pochodni prowadzący najprawdopodobniej do, jak to napisali w hieroglifach  "miejsca w którym spełniają się marzenia"
-Czyżby się udało?

*********
Przepraszam za nieobecność ostatnio mam tonę pomysłów ale nie mam czasu tego przelać na Bloga GOMENE!!
Mam nadzieję że się podobało... wydaję mi się że nie wyszedł mi ten rozdział tak źle ;)
PS. Wiem że tytuł tego rozdziału może mylić! Ha ha ha (wiem o czym myślałyście zboczuszki xD )

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

6# Ciemność i strach

Dochodziła 8:00 rano a dziewczyna nadal nie wychodziła z łazienki.
-To nie możliwe by kąpała się tak długo... coś musiało się stać- Ogłosił zdenerwowany Salamander.
-AYE!
-Dobra mam dość wywarzam te cholerne drzwi! 
-Co Natsuuuuu!? NIE WCHODŹ~~~Nie teraz!!!!!!!!- Dziewczęcy pisk aż ogłusił biednego chłopaka.
Niestety było już za późno, drzwi leżały. A zielonooki stał na nich, ledwo przytomny.


- C-coś ty na siebie włożyła!?!?!- Wrzasnął zdziwiony exeed

- NIE PATRZCIE!! IDZIE SOBIE!!!! - Odpowiedziała a raczej wykrzyczała rozhisteryzowana blondynka. 
- S-s-s-skąd ty w ogóle to masz? - Pisnął różowo-włosy.
- Nie patrz się!!~~ Pisneła głośniej 
- To jest jeszcze gorsze od nagości, dziwie się że Natsu jeszcze się trzym...
*bum*
-ZNÓW LEŻY!!! -Krzyczał niebieski kot

Powodem dla którego Salamander zemdlał był ubiór Lucy. Miała na sobie przezroczystą bieliznę. Bardzo ładną fioletową zakończoną czarnymi falbankami mieniącą się różnymi kolorami oraz halkę w tym samym kolorze również przezroczystą.   

____//Chwilę poźniej\\_______

- Chyba będziemy musieli zostać tu trochę dłużej- Powiedział Happy
- Nie ma mowy! obudź go! Nie wytrzymam w tym pomieszczeniu ani chwili dłużej!
- Łatwiej powiedzieć niż zrobić...
- Natsu! Natsu! obudź się! 
*cisza*
- Natsu! Lucy wzięła twój szalik!!
- ...N-niech go... sobie weźnie...-pomrukiwał cicho
- Natsu! Lucy jest zupełnie naga i zakrywa się jedynie twoim szalikiem! 
- CO GDZIE!?- Wstał (jak nie wyskoczył) momentalnie jak oparzony.
- Buahahahaha!- Happy śmiał się w niebo głosy
- Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać...- dodała bezradnie dziewczyna 
- Wstawaj mamy misję do zrobienia! 
-No tak misja! Ale się napaliłem!!

***********

Kiedy dotarli do celu zleceniodawca wszystko im dokładnie wytłumaczył. Miecz znajdował się w podziemnym labiryncie, nie daleko miasta. Mieli go znaleść i dostarczyć. Podobno nad labiryntem ciąży jakaś klątwa.
- Nie wierze w zabobony- odparł chłopak
- To już wszystko?- dodała dziewczyna
- Myślę że tak... powodzenia 
Po tych słowach wyszli z mieszkania i natychmiast ruszyli w wskazane im miejsce. Chwilę później stali już przy wejściu. Brązowooka nagle spoważniała, nie podoba mi się to- odparła.
-Nie ma się czego bać Luce! Razem nic nam nie grozi.
Lucy momentalnie uśmiechnęła się, miło było słyszeć takie słowa. Bała się, nie ukrywała tego. Tunel do którego wchodzili był ciemny i ciasny. Gdy już zrobiło się całkowicie ciemno Salamander utworzył w dłoni ognistą kulę niczym pochodnia, która momentalnie zgasła.
-Co jest!?- zapytał sam siebie
Spróbował jeszcze raz, znów to samo..., i znowu i znowu i z...
-Starczy już!! nie widzisz że to nie przynosi żadnego efektu!?
-Kurde jest ciemno jak w du***!!  Jak mamy niby znaleść ten głupi miecz?!
Szli cały czas przed siebie. Naglę z nad rogu wyleciało mnóstwo nietoperzy. Magini gwiezdnych dusz tak się przestraszyła że zaczęła cicho szlochać.
-Luce... co jest..?
-B-boje się...
-Nie bój się jestem przy tobie- w tym właśnie momencie złapał Lucy za rękę
Gwiezdna magini momentalnie się uspokoiła. Jego dłoń była taka duża i ciepła, czuła się taka bezpieczna. Po chwili z oddali widać było światło. Roztąpienie dróg..
- Ale w którą strone mamy iść?
-Może się rozdzielimy? powiedział Happy
Lucy momentalnie przybliżyła się do różowo-włosego tak blisko jak tylko mogła. Na jej twarzy znów pojawił się strach. Nie chciała się rozdzielać. Nie chciała stracić tego bezpieczeństwa. Zielonooki poczuł jak się trzęsie. Wiedział że się bała ale co miał jeszcze zrobić? Taka była misja i musieli ją wykonać. Gdyby tego nie zrobili Fairy Tail straciło by swoje dobre imię.
-Dobra Happy!
-Ja z Lucy pójdziemy w prawo a ty leć w lewo!
-Co Dlaczego mnie zostawiacie!?!
-Przecież sam tego chciałeś!
-N-no dobra... lecę! Ale jak znajdę ten miecz sam to większość nagrody jest moja!!
-Ta w snach~ Odpowiedział ale Happy'ego już dawno nie było. W oddali było jeszcze słuchać ciche AYE SIR!!
Natsu i Lucy szli w ciszy trzymając się za rekę. Naglę ciszę przerwał chłopak.
- Lucy przepraszam że wparowałem tak dziś do łazienki...
-...M-masz nauczkę! Musiałeś zapłacić za naprawę tych drzwi!
- Po prostu.. siedziałaś tam tak długo... Martwiłem się że coś ci się stało...
Brązowooka nie odezwała się.
- Nie sądziłem że ty...eh.. no wiesz...Lubisz takie stroje...
Jej twarz kolorem przypomiała włosy Scarlet. Na szczęście było ciemno i Salamander nie widział tego.
-Nie rozmawiajmy już o tym...

*******

Gildia jak zawszę głośna i wesoła, tętniła życiem, żadnych nieprzyjemności, Ataków mrocznych gildii, końców świata magii itp. Było spokojnie, zbyt spokojnie. 
                                                               
-Siostrzyczko... chyba pójdę na misje
-Co!? Naprawdę? Może iść z tobą?- Odpowiedziała młodsza Strauss
-Heh  ktoś musi zajmować się barem w tym czasie, Liczę na ciebie!- Odpowiedziała puszczając jej oczko. 
-Kinana-chan zajmie się barem! No proszę cie!- powiedziała robiąc maślane oczka
-Nic z tego! Twoja siostrzyczka bierze się za misje rangi S
-Czy ja słyszałem misja rangi s?
-Laxus!?- wrzasnęły równocześnie
-Ide z tobą- powiedział obojętnie, jak by miał gdzieś czy się zgodzi czy nie.
-Ale Laxus! Jeśli chciałeś iść na misje ja mogę ci potowarzyszyć!- Pisnął jakby zazdrosny Freed

-Nie, nie możesz. Nie jesteś przecież magiem S
-Ale jak to!? Wcześniej chodziliśmy na takie misje! Raijinshu się rozpada!!- Szlochał z bezsilności (chlip,chlip xD)
-Masz trzymaj- Powiedział blondyn ignorując Freed'a oraz podając Mirze najtrudniejsze zlecenie.
-Za godzinę na peronie- rzekł wychodząc z gildii.
-On cie lubiiii~- Stwierdziła Lissana udając Happy'ego
-Ha ha ha co ty mówisz~

********

Któtki, nudny~ i do tego tak długo trzeba było
na niego czekać ;(






niedziela, 20 lipca 2014

Gomenasai!!

Przepraszam was wszystkich bardzooooo mocno!!
Nie było mnie 2 tygodnie bo byłam na wakacjach...
Przepraszam jeszcze raz! Jeszcze główne zdjęcie mi znikneło o.0
Głupi hosting zdjęć!!!!
Mam nadzieje że ktoś jeszcze tu zagląda xD
ta nadzieja matką głupich~~

sobota, 28 czerwca 2014

5# Skomplikowane uczucia

Na początek chce was bardzo przeprosić ale z jakiegoś powodu nie mogę odpisać na wasze komentarze. Nie wiem dlaczego ale z całego serca za nie dziękuje. Sorki że tak długo, ale szkoła była, obowiązki były atr'y itd To żadne wytłumaczenie wiem... No nic... nie będę już przedłużać!
Miłej lektury!
___________________________________

Z rozdziału 4#
-Lubie cię głupku! Lubię i to bardzo!
-W takim razie wykąp się ze mną! :)
-NIE!!!
-Ale czemu?
-T-to zbyt krępujące....
Mag ognia przyjrzał się blondynce uważnie. Siedziała w samym rogu wanny.  Była cała czerwona i trzęsła się. Nagle zrobiło mu się jej strasznie żal.
-Nie ma się czego wstydzić Luce...-mówiąc to podszedł do niej bliżej
-N-nie podchodź!-pisnęła 
-Masz trzymaj- powiedział to podając jej ręcznik oraz odwracając się do niej tyłem. Miało to znaczyć że ma się nim okryć.
-Happy otwórz nam albo na serio wywarze te drzwi a za szkody zapłacisz ty!! 
-AYE.... odpowiedział z rezygnacją w głosie
Gdy Heartfilia wyszła z wanny stało się coś czego nikt by się nie spodziewał


*****************
-C-co jest do diaska?!?- Krzyknęła zdezorientowana dziewczyna.


-He? kompletnie nic nie widzę- Powiedział Salamander
-Natsu gdzie jesteś?
-Tutaj!
-Tutaj znaczy gdzie?
-W ciemnym miejscu?
-NO NIE GADAJ!?
-Czekaj Luce....
-N-natsu.... e...eeee. co ty DO DIASKA ROBISZ!?
Chłopak podniósł brązowooką i na rękach zaniósł do salonu. Dopiero blask palących się świec odkrył prawdziwe piękno dziewczyny. Nastrój był naprawdę romantyczny. Odbijające się w ogniu płatki róż które pachniały cudownym  zapachem. Heartfilia nie spodziewała się  że zielonooki własnoręcznie zaniesie ją do pokoju.
-Nawet w tak cholernie drogim pokoju za światło płaci się osobno- zaśmiał się różowo włosy 
-Hi hi hi....Wiesz co Lucy jesteś bardzo pociągająca!- zachichotał mały exeed.
-O czym ty znowu mó... AHHHHHHHHH!!!~~~Natychmiast odskoczyła od Natsu.
-MÓJ RĘCZNIK!- Magini krzyknęła tak głośno że chyba każdy mieszkaniec motelu ją usłyszał.
Szybko pociągnęła za obrus by się nim jak najszybciej okryć. Nie zauważyła jednak że na obrusie stało kilka świec. Cały pokój łącznie z obrusem momentalnie zaczął płonąć. Dziewczyna pożarem się zbytnio nie przejęła. Wiedziała że Natsu zaraz wszystko pochłonie i.. 
-N-natsu?
*Myśli Natsu (W-widziałem t-to~~ może i  przez 3 setne sekundy ale w-widziałem.... wszystko)*
-Czemu on nie reaguje!?-Krzyknął spanikowany Happy
-ON KRWAWI! -Dodał (z nosa xD)
-Zawołaj lekarza!
-Nie to ty leć po straż pożarną!
**
Tak czy inaczej Lucy sama zgasiła pożar. Nieprzytomny Natsu leżał na łóżku. Pokój na szczęście nie wyglądał tak źle....Chyba....było ciemno... Trudno ocenić. Blond włosa nie tak wyobrażała sobie nocowanie z Salamandrem. Mimo wszystko liczyła na coś, co miło by wpływ na ich dalsze relacje. Dziewczyna być może tego nie okazywała ale uwielbiła z nim przebywać. Kochała jego uśmiech ciepło... 
-KONIEC jesteśmy przyjaciółmi-pomyślała. 
Dalsze rozmyślanie nad tym nie miało już ma sensu...
**
-Jestem taka śpiąca- ogłosiła głośno ziewając 
Nagle przypomniała sobie że w pokoju jest tylko jedno łóżko, które właśnie zajmował smoczy zabójca.
-No świetnie jeszcze nie mam gdzie spać!

Podeszła do śpiącego chłopaka i mu się przyjrzała. Spał tak spokojnie.... to do niego nie podobne. Zwykle bardzo rzadko udało jej się zobaczyć u niego taki wyraz twarzy. Najczęściej widziała go krzyczącego bądź awanturującego się. W pokoju nastąpiła cisza jedynie co było słychać to ciche pochrapywanie maga ognia. Magini nie miała zamiaru go budzić, wyglądał tak słodko i niewinnie. Położyła się więc na malutkiej kanapie stojącej przy łóżku.  Nie była ona tak wygodna jak łóżko, no ale przecież nie miała wyboru.

Następny dzień, Motel ,,Pod słoneczkiem" godzina 04:35 Rano 
Intensywne promienie słońca nie dawały mu dłużej spać. Ziewnął głośno rozciągając swoje obolałe mięśnie. Po chwili wstał z łóżka i rozejrzał się. Happy leżał obok niego zwinięty w mały niebieski kłębek, za to nigdzie na łóżku nie widział Lucy. ( A szukał jej nawet pod poduszkami xD dop. auto) Dopiero po krótkim czasie zauważył że leży na kanapie. Heartfilia spała w dziwnej pozycji, koc którym najwyraźniej się okrywała, leżał gdzieś na podłodze. Cała się trzęsła i widać było że miała ciężką noc za sobą. Dlaczego nie poszła spać ze mną? Przecież łóżko jest duże...-Zapytał sam siebie. Nie mógł już dłużej patrzeć na jej cierpienie. Wziął brązowooką na swoje silne ramiona i zaniósł do łóżka. Następnie zasłonił rolety i położył się obok. Patrzył się na jej śpiącą twarz. Jeszcze nigdy nie widział jej tak blisko...no może tylko wtedy z Asuką. Nie wiedział co miał myśleć o tamtym wydarzeniu. Nie miał pojęcia co oznaczał ten gest. Było to dla niego bardzo miłe doświadczenie, mimo to nie umiał zrobić nic innego jak tylko stać i przyglądać się.  Naglę przewrócił się na drugi bok, chciał jeszcze chwile pospać. A gdy patrzył się na Lucy było to po prostu nie możliwe. Chłopak naglę poczuł jak coś oplotło go w pasie. To nie było nic innego jak ręce Lucy. Śpiąc przytulała różowo-włosego, nawet o tym nie wiedząc. Salamander poczuł przyjemne ciepło. Jego twarz mimowolnie się uśmiechnęła, a policzki lekko zarumieniły. W tej chwili poczuł do niej wielką czułość. Miał ochotę rzucić się jej w ramiona, ale nie mógł. W swojej głowę słyszał tylko cichy głosik, który mówił mu: Nie rób tego... Będziesz tego żałował... Włączył mu się hamulec ręczny. Jedyne co mógł robić to przyglądać się jej słodkiej twarzy.



- Wstawaj śpiochu!(Happy był pewny że sam Natsu tam śpi)- Wrzasnął wesoły Happy odkrywając kołdrę, która zakrywała naszych bohaterów aż po same czubki głowy.
-Ku ku ku... buahahahahhah!!~ Zaśmiał się exceed.
-Ciszej bądź Happy... Głowa mi pęka~ Mruknęła zaspana dziewczyna.
-Najpierw całus, teraz tuli-tuli w łóżku, ha ha ha, zastanawiam się co będzie następnie!
-O czym ty mówisz Hap......NATSU! CO TY TUTAJ ROBISZ!? nie czekaj... CO JA TUTAJ ROBIĘ!? Jej twarz przybrała pomidorowy kolor. Nie wiedziała co ma powiedzieć i jak się zachować. Natychmiast wyskoczyła z łóżka i pobiegła do łazienki.
-..... Mógłbyś sobie darować co Happy?- Powiedział Natsu w jego głosie dało się wyczuć nutkę zirytowania ale też zażenowania.
-Ale przecież ja nic nie zrobiłem...
- Phh...- Prychnął Chłopak.
Dochodziła 8:00 rano a dziewczyna nadal nie wychodziła z łazienki.
-To nie możliwe by kąpała się tak długo... coś musiało się stać- Ogłosił zdenerwowany Salamander.
-AYE!
-Dobra mam dość wywarzam te cholerne drzwi! 
-Co Natsuuuuu!? NIE WCHODŹ~~~Nie teraz!!!!!!!!- Dziewczęcy pisk aż ogłusił biednego chłopaka.
Niestety było już za późno, drzwi leżały. A zielonooki stał na nich, ledwo przytomny.
___________________________________________________________________

Powtórka z rozrywki, Jak myślicie co tam się stało? Podpowiem wam, to nie usiłowanie zabójstwa!
Mój Blog jak już ktoś zdążył zauważyć jest strasznie przesłodzony xD 
Mam to zmienić? Czy może lubicie słodkości i tęcze xD

poniedziałek, 16 czerwca 2014

4# Lubię cię głupku!

Z Rozdziału #3
-Lucy? ten pokój....czemu jest taki różowy i w ogóle?
-Eeeh~ A-a taki ci się nie podoba?- to było pierwsze co przyszło jej na język
-Nie no jest bardzo ładny i w ogóle..ale czemu tu jest tyle świec? Róż?..i tych wszystkich bibelotów..?
-Czemu jest...
-No daj mi się wysłowić kurde!-Krzyknęła oburzona
-Czemu jest tu tylko jedno łóżko...?
-Bo to pokój zakochanych! -wtrącił się Happy który dosłownie przed chwilą wleciał przez okno z pyszczkiem pełnym ryb.
-EE~~?  Po co wynajmujemy pokój dla zakochanych?- Zdziwił się chłopak
-Głupi kocurze co wlatujesz tu bez słowa i wcinasz się w rozmowę??-warknęła zakłopotana.
-Kochasz mnie Lucy?
-AY..e~ Lucyna zakryła exceed'owi pyszczek
-NIE! NIE! nie... zdecydowanie n.. -Nie dokończyła, przyjrzała się tylko jego twarzy która z radosnej momentalnie zmieniła się w smutną.


*********


Chłopak nigdy nie był dobry w te klocki. Miłość mieszała mu się z przyjaźnią. Kochasz mnie?- Mówiąc to miał na myśli miłość jaką darzą siebie przyjaciele. A tu naglę Lucy mówi mu że go nie....lubi? kocha? lubi?... AHHHH!!!
Już sam nie wiedział co myśleć. Musiał się przewietrzyć. Wyszedł na balkon bez słowa. Oparł się łokciami o poręcz, chłodny wiatr wiał mu w twarz. Czym jest miłość? zapytał sam siebie. Przecież nigdy w życiu tego nie doświadczył. W jakiś sposób zabolało go jak Lucy powiedziała że go nie kocha. Czy to znaczy że go nie lubi? Może powinien odejść? Może powinien...zapomnieć o niej?
Lucy była w szoku serce waliło jej jak szalone a ręce mokre od potu wytarła w spódniczkę. Zachowanie Salamandra wydawało jej się nadzwyczaj dziwne. Przecież on jej nie kocha. Nie odwzajemnił tamtego pocałunku, nie odzywał się do niej po tym zdarzeniu, więc dlaczego tak zareagował? Dziewczyna czasem uważała go za kompletnego palanta a czasem  za najbliższą osobę jej serca. 
Uczucia tak poplątane i nie stałe łączyły ich oboje w tej chwili. Kochają się? czy nie? sami nie znają odpowiedzi, ponieważ oboje nie wiedzą co to miłość.

*******

Chłopak postanowił wrócić do pokoju, niestety dziewczyny w nim nie było. Może to i dobrze? Kierował się w stronę łazienki. Bez zastanowienia otworzył drzwi i wszedł. Dopiero po chwili dotarło do niego że w pomieszczeniu ktoś jest.
-KYAAAA~~! 
Coś plastikowego zaatakowało go od tyłu. Dostał w głowę. Następne przedmioty zaczęły lecieć w jego stronę. Zielonooki robił uniki jak ninja (nin nin! xD) 
-C-czekaj Lucy! Daj mi stąd wyjść!!
Ataki ustały (pewnie dlatego że skończyła jej się amunicja xD)
Natsu podszedł do klamki i pociągnął- Zamknięte!! Zaczął ciągnąć coraz mocniej, ale to nic nie dało.
-Happy! Jesteś tam?-krzyknęła Lucy
-Zatrzasneliśmy się w łazience- dodała
-Nie zatrzasnęliście się! To ja was zamknąłem!  Buhahaha!!
-COOO!- Wrzasnęli oboje
-I nie otworze wam puki się nie pogodzicie!!-Dodał
-Nic się nie martw Lucy! Po prostu wywarze drzwi i....
-NIE!!! I tak już połowa czynszu poszła na ten pokój ANI MI SIĘ WAŻ KURDE!!!
-AYE- Pisnął przeraźliwie.
Magini była zupełnie naga. Leżała w wielkiej wannie która spokojnie pomieściłaby dwie osoby- (no tak w końcu to ma być dla dwóch osób hue hue!)
Nie wiedziała co ma zrobić. Wymyślała w głowię różne opcje:
-wyjść z wanny? -ODPADA! ODPADA! ODPADA! >/////<
-ubrać się? -ODPADA wszystkie rzeczy są w sypialni  
-Kąpać się dalej?- ODPADA to zbyt krępujące!
-Pogodzić się z nim?- Przecież się z nim o nic nie pokłóciłam!
 Z transu wyrwał ją rozbierający się Salamander.
-Co TY kurde wyczyniasz!?!
-No co?  Przyszedłem się tu wykąpać, a ta wanna spokojnie pomieści nas oboje. 
Brązowooka nie wiedziała co robić krzyki i lamenty nic nie dawały, amunicja jej się skończyła, a wyjść z wanny nie mogła. Próbowała zakryć oczy rękoma, ale nie miała takiej możliwości ponieważ zakrywała sobie piersi. Chłopak był właśnie w trakcie zdejmowania ostatniej części garderoby (PANSU! x3) Lucy momentalnie odwróciła wzrok. Była tak strasznie zakłopotana i zawstydzona że nie miała siły krzyczeć. Mag ognia był już prawię nagi, zakrywał go jedynie ręcznik który bezwładnie wisiał mu na biodrach. Brązowooka bardzo zdziwiła się oglądając nagę ciało chłopaka. Było bardzo dobrze zbudowane. Szerokie barki, umięśnione ręce i ten kaloryfer... (nic tylko przytulać X3 dop.auto) 
-To co Lucy? kąpiemy się! Ale się napaliłem!
-KYA! Nie wchodź tu!!- Krzyknęła zakrywając nagie ciało pianą. 
Różowo włosy nagle spoważniał. Usiadł się na brzegu wanny i spoglądał w dół. Naglę westchnął głośno i powiedział: 
-....nie lubisz mnie co?...
-He?- Zdziwiła się blondynka 
-Wolałabyś kąpać się z kimś innym... Choćby z Gray'em...- Ostatnie zdanie wypowiedział szeptem, mimo to nie dało się go nie usłyszeć
-C-co!?!? z Gray'em!?!?
-Spokojnie! rozumiem..
-Czekaj! Czekaj! Nie przerywaj mi jak mówię!
-Czemu sądzisz że cie nie lubię?
-Przecież sama to dzisiaj powiedziałaś...
-Nic takiego nie mówi.... Naglę przypomniała sobie jak wykrzyczała że go nie kocha.
-Natsu jesteśmy przyjaciółmi tak?
-TAK! Najleprzymi wręcz! 
-EHEM!!-Warknął przez drzwi niebieski exceed.
-No może oprócz Happy'ego- dodał
-TY SIEDŹ CICHO GŁUPI KOCIE!- Wykrzyczała
-Ten pokój nie jest przeznaczony dla przyjaciół takich jak my- Próbowała mu wyjaśnić sytuacje której najwyraźniej nie rozumiał. Miłość dla Heartfili znaczyła randki,wspólne spacery, rozmowy o wspólnej przyszłości. Sama do końca nie wiedziała co to. To co znała przeczytała w najróżniejszych romansidłach. Bała się tego uczucia, jeszcze nigdy nie miała chłopaka i nie pragnęła tego. Była szczęśliwa będąc sama. W każdym razie tak jej się wydawało.
-hym... Chłopak zaczął analizować sytuację
-Więc dla kogo w takim razie? 
-D-dla k-kochanków...D-dla osób którzy kochają się bardzo, bardzo mocno....R-rozumiesz? 
Jej poziom zażenowania osiągnął poziom krytyczny. Głupio jej było mówić o takich rzeczach. Nie wspominając o sytuacji w jakiej się znajdowała.
-Chyba rozumiem...Ale to nie wyjaśnia dlaczego mnie nie lubisz- Salamander nie był zbytnio rozgarnięty.
-Lubie cię głupku! Lubię i to bardzo!
-W takim razie wykąp się ze mną! :)
-NIE!!!
-Ale czemu?
-T-to zbyt krępujące....
Mag ognia przyjrzał się blondynce uważnie. Siedziała w samym rogu wanny.  Była cała czerwona i trzęsła się. Nagle zrobiło mu się jej strasznie żal.
-Nie ma się czego wstydzić Luce...-mówiąc to podszedł do niej bliżej
-N-nie podchodź!-pisnęła 
-Masz trzymaj- powiedział to podając jej ręcznik oraz odwracając się do niej tyłem. Miało to znaczyć że ma się nim okryć.
-Happy otwórz nam albo na serio wywarze te drzwi a za szkody zapłacisz ty!! 
-AYE.... odpowiedział z rezygnacją w głosie
Gdy Heartfilia wyszła z wanny stało się coś czego nikt by się nie spodziewał



________________________
Rozdział jako tako nie podoba mi się. Miał wyjść inaczej. ehh~ sama nie wiem 
co o nim mysleć... 
Jak myślicie co się stanie?? :3







piątek, 13 czerwca 2014

3# Narzeczeni?

Z rozdziału #2
P-przepraszam cię... Jej głos się już zmienił, brzmiał tak jakby za chwilę miała się rozpłakać. Jej ręce trzęsły się przez co jeden z talerzy spadł na podłogę i roztrzaskał się na tysiąc kawałków. Chłopak wstał momentalnie, złapał Lucy za ramię i powiedział:
Nie masz za co.... i nie płacz.. w jego głosie dało się wyczuć nutkę wsparcia, dobroci ale również współczucia i zaniepokojenia.
-A teraz dawaj miotłę i szufelkę trza to posprzątać! Wrzasnął wesoły.
-Ciszej bo obudzisz Asukę!

Następnego dnia Bisca i Alsack wrócili z misji. Robota poszła im szybko i sprawnie. Zielono włosa dziękowała brązowookiej z całego serca nawet chciała jej za to  zapłacić, ale Lucy stwierdziła że to czysta przyjemność:
-No weź tą kase mówię! 
-NIE BISCA! Nie mogę tego przyjąć! Przyjaciele sobie pomagają przecież!
- Ehh... no dobra ale pamiętaj mam u ciebie wieeelgaśny dług! 
- Ok ok zapamiętam!- Odparła z uśmiechem
W tej chwili wesoła kowbojska rodzinka zmierzała do domu by nadrobić stracony czas.
Czasem im zazdroszczę-pomyślała, niestety jej sielanka nie trwała długo ponieważ zdała sobie sprawę że ma nie zapłacony czynsz za ten miesiąc.
-Nie chcę dziś o tym myśleć odparła 

Chciała się odprężyć, odpocząć, dzieci być może są słodkie i dają dużo radości ale zabierają w zamian mnóstwo energii i nerwów. Poszła więc do kawiarni, spotkała się z przyjaciółkami z gildii ploteczki śmichy chichy i tak zleciał cały dzień. Na koniec kąpiel i spać.

Godzina 10:12 Gildia Fairy Tail

Ciepłę promienie słoneczne oświetlało wejście do  gildii Fairy Tail. Jest to szczególne miejsce w Magnolii. Miejsce w którym nigdy nie będzie ci nudno, w którym nigdy nie poczujesz się samotny. W którym również...
-Luuuuuuucy!!~ No zdecyduj się wreszcie!!- Krzyknął zdenerwowany niebieski excced.
-Stoisz już przy tej tablicy chyba z godzinę~ dodał
-Nie poganiaj mnie Happy!- Odparła oburzona zachowaniem przyjaciela
-Heh! Mam! Znalazłem nam idealną robotę!- Ogłosił uradowany różowo-włosy
-Ale to przecież Lucy kolej żeby wybierać robotę!
-Cicho bądź Happy! Stała tam chyba z miesiąc... a ja nie mam zamiaru się tu z nudów zestarzeć...
-Naprawdę? pokaż mi ją! i wiesz co....ja cię słyszę... -odpowiedziała, była jednocześnie uradowana jak i zdenerwowana postawą jej przyjaciół.
-Mamy tylko znaleść jakiś stary mieczyk! Dostaniemy za to 50 tys klejnotów.
Dziewczyna zabrała owe zlecenie i przeczytała dokładnie. Wydawało się proste, poszukać, znaleść i dostarczyć. Bułka z masłem!
-Bierzemy to Miruś! Ogłosiła dziewczyna podając kartkę barmance.
Natsu, Happy oraz Lucy wrócili do swoich domów by się spakować. Spotkali się już na stacji kolejowej.
Podróż pociągiem dłużyła się w nieskończoność... prosto, prosto, zakręt, postój potem znowu zakręt... To dla Salamandra zbyt wiele. Podróż trwała 4 godziny. Chłopak wyglądał jak trup w szaliku. Lucy zrobiło się go bardzo żal. Pierwsze co zrobili po wyjściu z pociągu to szukanie jakiegoś noclegu. Natsu wyglądał strasznie i pewne było że nie da rady iść dalej. W całym tym cholernym miesicie znajdował się tylko jeden Motel. Co to za miasto? nikt do niego nie przyjeżdza czy co? No cóż nie było czasu na rozmyślanie o takich rzeczach.
- Dobry wieczór! Czy są jakieś wolne pokoje?
-Niestety przykro mi...wszystkie pokoje są już zajęte odparła recepcjonistka w Motelu "Pod Słoneczkiem"
- Ehh~ i co my teraz zrobimy Happy? Natsu nie da rady już iść... Ah gdybym tylko wiedziała że...
-Ten młody mężczyzna to pański narzeczony? -Wcięła się w rozmowę recepcjonistka Motelu.
-C-co?! N-nie! To tylko mój przyjaciel! N-nie za dobrze się czuje i...<spaliła buraka>
-A to szkoda... bo właśnie zwolnił nam się pokój dla narzeczonych...
-Bierzemy!-Wrzasnął Happy.
-C-czekaj! Przecież my wcale nie jesteśmy... i tę pokoje są strasznie drogę!
-Dla Nastu cena nie gra roli!

5 minut później
-25 tys klejnotów za pokój! Pogrzało ją!
-Czy to czasem nie ty krzyczałeś że dla Natsu zrobisz wszystko?-odpowiedziała Lucy która w ironiczny sposób próbowała udawać jej niebieskiego przyjaciela
-Ale to połowa naszego zlecenia!

Dziewczyna nie odpowiedziała nie miała ochoty się kłócić, była zmęczona, głodna i do tego w fatalnym humorze. Dopiero po chwili uważnie przyjrzała się miejscu które kosztowało ją połowę miesięcznego czynszu. Można szczerze powiedzieć że pokój był wart swojej ceny. Łóżko, firany oraz obrusy udekorowane różami były w kolorze różowym (jej ulubionym) Na dwuosobowym łożu znajdowały się poduszki różnej wielkości i kształtu. Najbardziej podobały jej się tę w kształcie serca. Lecz pierwsze co jej wpadło w oko były świece poustawiane dosłownie wszędzie. Wyglądały tak cudownie, dawały taki romantyyyy~?
O czym ty myślisz Lucy!?- Dopiero teraz zdała sobie sprawę że dzisiejszą noc spędzi tu z nie jakim ognistym magiem
-Lucy! Lucy! Słyszysz mnie!?
-Nie wydzieraj się tak Happy! Przecież cię słyszę!
-Tak? To co mówiłem?
-Eeeee coś o rybach?
-Ehhh nie.... mówiłem że idę się przejść po ogrodzie i że zaraz wrócę...
-Aha..
I odleciał szybciej zanim zdążył powiedzieć "AYE SIR". Dosłownie 5 minut później do pokoju wszedł Salamander. Otworzył drzwi rozejrzał się po pokoju i stwierdził:
-Nie! To nie mój pokój!
-A właśnie że twój BAKA!
-Ehhh.... Lucy!? Od kiedy stać nas na takie coś?
-....Szkoda gadać....A właśnie lepiej się już czujesz?
-Taa...
Chłopak podszedł do drzwi balkonowych. Było z nich widać ogród. Był wręcz bajeczny, a mianowicie kwiaty w rozmaitych kolorach, drzewa które przysłaniały widok na miasto oraz najważniejsze stawek mieniący się od blasku księżyca. Była tam tylko jedna rzecz która nie pasowała.
-Ha ha ha ha Co tam robi Happy? Czemu wędkuję w stawię?
-Ha ha ha może myśli że za kolację płaci się osobno?
Nastała chwila niezręcznej ciszy. Blondynka przypomniała sobie o swoich wcześniejszych przemyśleniach. Momentalnie na jej twarzy pojawił się znaczny rumieniec.Chłopak wydawał się nie wiedzieć co się w ogóle wokół niego dzieje.
-Lucy? ten pokój....czemu jest taki różowy i w ogóle?
-Eeeh~ A-a taki ci się nie podoba?- to było pierwsze co przyszło jej na język
-Nie no jest bardzo ładny i w ogóle..ale czemu tu jest tyle świec? Róż?..i tych wszystkich bibelotów..?
-Czemu jest...
-No daj mi się wysłowić kurde!-Krzyknęła oburzona
-Czemu jest tu tylko jedno łóżko...?
-Bo to pokój zakochanych! -wtrącił się Happy który dosłownie przed chwilą wleciał przez okno z pyszczkiem pełnym ryb.
-EE~~?  Po co wynajmujemy pokój dla zakochanych?- Zdziwił się chłopak
-Głupi kocurze co wlatujesz tu bez słowa i wcinasz się w rozmowę??-warknęła zakłopotana.
-Kochasz mnie Lucy?
-AY..e~ Lucyna zakryła exceed'owi pyszczek
-NIE! NIE! nie... zdecydowanie n.. -Nie dokończyła, przyjrzała się tylko jego twarzy która z radosnej momentalnie zmieniła się w smutną.
______________________
Na początek chce was serdecznie przeprosić że nie dodawałam nic przez tak długi czas ale mam milion spraw na głowie. Ale teraz gdy zaczynają się wakacje postaram się dodawać posty częściej <co tydzień? 2 tygodnie?> :3 to do następnego

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

2# Jak rodzina

Witajcie tu znowu ja! i notka numer dwa! =3
Proszę was a wręcz błagam na kolanach o komentarze!
Ponieważ nie wiem czy opłaca mi się pisać dalej.
No cóż tak czy inaczej miłej lektury życzę!!
 Z rozdziału 1#
-Oi! Lucy-nee! Skoro się mną teraz zajmujesz to zrobisz wszystko co każe? zapytała niewinnie 
- Eh postaram się... Odpowiedziała bezradnie, gdy spojrzała w wielkie brązowe oczy dziewczynki nie była w stanie odmówić. Po tej odpowiedzi wyraz twarzy kowbojki  z niewinnego zmienił się w przebiegły.
- Więc pocałuj Natsu! Ogłosiła wesoło
Natsu, Lucy oraz Happy'emu szczęka opadła.

- C-co? Nie ma mowy! Odparła zszokowana dziewczyna
- A-a poza tym to podstęp! Dodała, z twarzy przypominała już blondwłosego buraka.
- Podstęp czy nie obiecałaś! Ogłosiła dziewczynka, w oczach miała już łzy.
Ciekawscy mieszkańcy przyglądali się temu z daleka. Wyglądało to dość śmiesznie. Lucy nie mogła znieść że jest jedynym obiektem zainteresowani ludności miasta.
-Natsu-ni jest mały przecież... a-a po za tym... Nie dokończyła ponieważ rozpłakała się na dobre.
Patrzący się obywatele oraz płacz małej dziewczynki zmusiły brązowooką do pocałunku. Dlaczego mała Asuka chciała by Lucy to zrobiła? Przecież dzieci zwykle unikają takich scen twierdzą że są obrzydliwe! A tu proszę! Wyjątek ( Lucy ma pecha dopi autor)
- N-no dobrze zrobię to ale przestań płakać! Rzekła z nutką zażenowania.
Normalnie by tego nie zrobiła ale fakt iż Natsu jest mały dzięki magicznemu zaklęciu mistrza dodało jej  w jakiś sposób odwagi. Może pomyślała że jak stanie się normalny nie będzie niczego pamiętał?
Heartfilia uniosła chłopaka przed siebie jak jakąś lalkę. Dopiero teraz udało jej się zauważyć zarumienioną twarz chłopaka który cały ten czas nie odezwał się ani słowem. To było do niego nie podobne. Mimo to musiała to zrobić dlatego zamknęła oczy by niczego nie widzieć, nie widzieć jego twarzy, reakcji mieszkańców a tym bardziej twarzy Happy'ego i Asuki. Ich usta złączyły się, dziewczyna poczuła przyjemne ciepło które dosłownie w sekundę rozpaliło jej całe ciało. Pierwszy raz poczuła jego zapach, był przyjemny (nie śmierdział w każdym razie xD dopi autor) pachniał trochę jak... pierwsze co jej przyszło na myśl to mięta. Po krótkim czasie usłyszała dziwne odgłosy ludu. Jakby coś strasznego się stało. Dopiero jak otworzyła oczy zdała sobie sprawę o co mi tak naprawdę chodziło. Salamander stał przed nią, co oznaczało że czar Macarov'a przestał działać. Patrzył się na nią a ona na niego. Cały czas byli złączeni pocałunkiem. Po chwili słychać było radosne pogwizdy mieszkańców oraz piski Asuki i Happy'ego. Chciała się jak najszybciej uwolnić od chłopaka, lecz nie mogła ponieważ on trzymał ją za ręce. Stał jak wryty nie ruszał się, jakby był w jakimś szoku. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę że dziewczyna próbuje się od niego uwolnić. Dlatego puścił ją. Jego twarz nie drgneła, wyglądał jak w jakimś transie.
(szkic Chengggg lineart oraz przeróbka ja) 


Godzina 18:22 Przedmieścia Magnolii 
Lucy oraz Natsu nie odezwali się słowem od tamtego zdarzenia. Szli najdalej siebie jak tylko mogli. Małą szmaragdowłosą zaczęły dręczyć wyrzuty sumienia. W końcu to jej wina że przyjaciele nie rozmawiają ze sobą. Dlatego postanowiła wziąć sprawy w swoje rączki- dosłownie. Złapała Lucy za jedną rękę oraz Natsu za drugą. Wyglądali teraz trochę jak rodzina. Smoczy zabójca odwrócił się do dziewczyn zszokowany, ale ujrzawszy wesołą minę młodej kowbojki odwzajemnił uśmiech. Lucy rozczulił ten widok, razem z różowowłosym podrzucali Asuką. Śmiali się do rozpuku i tak im minęła podróż do domu dziewczyny.

Godzina 19:08 Przed domem Lucy
Na początku Natsu nie chciał wchodzić do Lucy. Zaczął wymyślać niestworzone historie o tym ile spraw ma jeszcze do załatwienia. Oczywiście od razu dało się rozpoznać że z Salamandra kiepski kłamca. Za magiczną namową Asuki ( ciasto truskawkowe! =3 dopi autor) zdecydował się zostać na kolację. Kiedy już dochodziła 20:30 dziewczynka zmęczona po wrażeniach z tego dnia ułożyła się z Happy'm wygodnie na łóżku Lucy.
- Lucy-nee zaśpiewaj mi kołysankę! poprosiła grzecznie 6-latka zdejmując swój cenny kapelusz i kładąc na stoliczku obok.
- Ale ja nie umiem śpiewać...a-a po za tym nie znam żadnej kołysanki! Po chwili zastanowienia dodała:
Ale wiem kto zna! powiedziawszy to złapała za srebrny klucz.
Otwórz się srebrna bramo Lyra! 
-Hej hej! Co tam? Jaką piosenkę sobie dziś życzysz? A po za tym mogłabyś mnie wzywać częściej wiesz? oznajmił zawsze rozgadany oraz wesoły srebrny duch z harfą na plecach.
- Tak tak przepraszam.... A po za tym znasz może jakieś kołysanki? odparła magini gwiezdnych duchów.
- Taką o prosiaczku i piesku! dodało Asuka
- O prosiaczku i piesku? takiej nie znam! Jak to możliwe!? odpowiedział duch.
-Taką zawsze śpiewała mi mama! Nauczę cię! rzekła wesoła dziewczynka.
Tym czasem Lucy razem z Natsu poszli do kuchni. Dziewczyna sprzątała po jedzeniu w końcu miała dziś więcej gości niż zazwyczaj.
- Co jest? chcesz mi pomóc? powiedziała chcąc zatrzymać tą niezręczną ciszę.
...nie odpowiedział...
-Dziwnie się dziś zachowujesz... dodała chodź wiedziała co jest tego powodem, sama próbowała udawać że wszystko jest w porządku.
...dalej nie odpowiadał, tylko usiadł się na krześle obok i przyglądał blondynce która nadal zmywała naczynia.
P-przepraszam cię... Jej głos się już zmienił, brzmiał tak jakby za chwilę miała się rozpłakać. Jej ręce trzęsły się przez co jeden z talerzy spadł na podłogę i roztrzaskał się na tysiąc kawałków. Chłopak wstał momentalnie, złapał Lucy za ramię i powiedział:
Nie masz za co.... i nie płacz.. w jego głosie dało się wyczuć nutkę wsparcia, dobroci ale również współczucia i zaniepokojenia.
-A teraz dawaj miotłę i szufelkę trza to posprzątać! Wrzasnął wesoły.
-Ciszej bo obudzisz Asukę!
No proszę 2 rozdział za mną! Jest trochę dłuższy niż poprzedni ale mam nadzieję że wyszedł mi dobrze.
Za dużo się nie rozpisuje bo lecę pisać następny xD


1# Wprowadzenie

Witajcie moi drodzy! 
Co by tu powiedzieć... To mój pierwszy blog więc bądźcie wyrozumiali... 
Nie wiem czy potrafię pisać tego typu blogi to się okażę w trakcie.
Tak czy inaczej miłej lektury ! ;) 

Godzina 9:30 Gildia Fairy Tail 
- Luuuuuuuucy!! POMOCY! Krzyknęła do dziewczyny zielono włosa snajperka.
- Eh... no słucham co się stało... Odpowiedziała w miarę grzecznie lecz dało się zauważyć nutkę irytacji w jej głosie.
- No więc ja i Alzack musimy iść na  misję! Kończą nam się pieniądze a tu jeszcze tyle wydatków! 
- Eh... już rozumiem! Mam się zająć Asuką tak? 
- Boże Lucy jesteś kochana! Sayonara! I zniknęła tak szybko jak się pojawiła.
- Ej Bisca! Czekaj  kiedy wracacie!? Ale kobiety  już dawno nie było, a przed blondyneczką stała już mała dziewczynka trzymająca w rączkach śnieżna kulę. Była mała, miała około 6 lat. Można powiedzieć że była najmłodszym członkiem Fairy Tail. Zawsze była oczkiem w głowie dziadunia Macarov'a. Ale dlaczego właśnie Lucy miała się nią zająć? Może dlatego że była pod ręką? No nic jak by nie patrzeć młoda magini gwiezdnej energii zawsze kochała dzieci. Jak była mała zawsze bawiła się że jest mamą. Miała swoją ukochaną lalkę Michelle której nigdy nie opuszczała. Może dlatego że była samotna? 
- E-Ej Lucy-nee cio robimy? Z transu wyrwała ją dziewczynka o szmaragdowych włosach, wyglądała na smutną.
- A na co masz ochot...
- TY !@&$(%#^ MROŻONY BOBKU! (xD dop. autor) Krzyknął największy awanturnik w Fairy Tail
- Coś ty powiedział ty... PRZYPALONA JASZCZURKO!? Odpowiedział mu kruczowłosy chłopak który nominowany był na drugie miejsce w tej dziedzinie. Obydwoje byli przygotowani do ostrej walki. O co mogło pójść tym razem? Ehh to bez znaczenia...wystarczy że jeden krzywo spojrzy na drugiego... 
W Gildii zaczynało robić się niebezpiecznie...
- Gdzie jest Erza jak jej potrzeba!? Krzyknął jeden z członków.
- Na misji! Odpowiedział inny.
- Niech ich ktoś zatrzyma! Powiedziała zrozpaczona Heartfilia.
- ZABAWA!! Krzyknęła wesoła Asuka.
- NATYCHMIAST PRZESTAŃCIE! Tym razem głos podniósł Dziadziuś, lecz to nic nie dało... Dlatego postanowił załatwić to inaczej. Utworzył krąg magiczny który od razu uciszył całą gildię, która po chwili wybuchła głośnym śmiechem.
- Co jest o co wam chodzi!? Młody salamander nie mógł zrozumieć z czego się śmieją. Dopiero po chwili jak wylądował w rękach małej snajperki.
- Jaki Kawaiii~ Pisnęła młoda kowbojka .
- ChibiNatsu! Zaśmiała się Lucy.
- To już było.... dodał Gray.
-ZAMKNIJ SIĘ BO ZARAZ SKOŃCZYSZ TAK SAMO!! Dodał mistrz Gildii
-Aww Juvia chce! niech mistrz zrobi z Panicza Gray'a Chibi Gray'a! Juvia zrobi wszystko!! Błagała mistrza 
  rozhisteryzowana magini wody.
-Naprawdę wszystko? Odpowiedział wesoły Macarov ( tryb perv! dopi autor)

Godzina 13:12 Rynek Magnolii 
Przez miasto przechodziło wiele zwykłych ludzi ubranych w robocze stroje (to w końcu 794 rok dopi autor) Tylko nasi bohaterowie najbardziej wyróżniali się z tłumu.
-ChibiNatsu jest taki słodki~zachwycała się 6-letnia zielonowłosa 
-Nie gnieć go tak! Może ja go wezmę? Powiedziała Lucy zabierając od Asuki małego Natsu a oddając śnieżną kulę która była jej własnością.
- I widzisz masz karę! odezwała się złotowłosa magini przytulając chłopaka do piersi
- Kara? to jak nagroda! odpowiedział chłopak tuląc się do nich.
Dziewczyna udawała że tego nie słyszała mimo to zarumieniła się bardzo. Mała Asuka chciała to wykorzystać oraz zemścić się za zabranie jej chłopaka. (bez skojarzeń to w końcu 6-latka xD) 
- Oi! Lucy-nee! Skoro się mną teraz zajmujesz to zrobisz wszystko co każe? zapytała niewinnie 
- Eh postaram się... Odpowiedziała bezradnie, gdy spojrzała w wielkie brązowe oczy dziewczynki nie byłą w stanie odmówić. Po tej odpowiedzi wyraz twarzy kowbojki  z niewinnego zmienił się w przebiegły.
- Więc pocałuj Natsu! Ogłosiła wesoło
Natsu, Lucy oraz Happy'emu szczęka opadła ( Happy był z nimi przez cały czas dopi autor)
I Jak wam się podobało? Wiem że wzięłam pomysł z omake Mashimy ale mimo to mam nadzieje że wam się podobało. Proszę o komentarze. Rysunek Asuki pod spodem narysowałam sama. Będę starała się dodać co rozdział jakiś rysuneczek.