serca

GRY

niedziela, 7 września 2014

7# Pierwszy raz

Natsu i Lucy szli w ciszy trzymając się za rekę. Naglę ciszę przerwał chłopak.
- Lucy przepraszam że wparowałem tak dziś do łazienki...
-...M-masz nauczkę! Musiałeś zapłacić za naprawę tych drzwi!
- Po prostu.. siedziałaś tam tak długo... Martwiłem się że coś ci się stało...
Brązowooka nie odezwała się.
- Nie sądziłem że ty...eh.. no wiesz...Lubisz takie stroje...
Jej twarz kolorem przypomiała włosy Scarlet. Na szczęście było ciemno i Salamander nie widział tego.
-Nie rozmawiajmy już o tym...

-Heh znowu ślepa!-Mam już dość chodzimy stąd!!-rzekła opierając się o ścianę
-Może masz racje... takie misje mnie męczą!! już od 2 dni nie skopałem nikomu dupy!!
Dziewczyna poczuła różne wgniecenia na ścianie. To nie było coś zwyczajnego! Tam było coś napisane!
-Co się dzieje Luce? nie idziesz? Czyżbyś polubiła ciemności? Powiedział zakradając się od tyłu.
-P-poczekaj tu jest coś napisane!
-Co takiego?- podszedł do niej dotykając ściany. Gdy to zrobił zapaliły się dwie pochodnie co umożliwiło im przeczytanie tekstu. Natsu zaczął czytać go na głos.
-'' Wstąp na ścieżkę miłości, a wprowadzę cie na ścieżkę światłości"...." Do miejsca w którym marzenia się spełniają, gdzie cel wasz podróży zbadają"
- Zupełnie tego nie rozumiem... -dodał po chwili
- Hymm...- Mruknęła dziewczyna zastanawiając się  nad sensem tych słów
- Wymyśliłaś coś?
-Ścieżka światłości.. gdy weszliśmy do tego tunelu było ciemno... Natsu nie mógł użyć swojej magii by oświetlić drogę... Ścieżka światłości to ścieżka w którym marzenia się spełniają lecz też nas zbadają... hym... Zastanawiała się na głos.
Chyba wiedziała już o co chodziło. Nie podobało jej się to, ale to było jedyne rozwiązanie. Muszą oddać się miłości. Ale w jakim sensie...? Oddać miłości?  Po co zgadzałam się na tę głupią misje!- pomyślała. Najpierw historia z Asuką potem przygoda w hotelu a teraz to. Miała ochotę uciec, ale nie wiedziała w którą stronę. Błądziła wzrokiem w głuchą przestrzeń.
- I co Lucy? O co w tym chodzi?
- Ja... nie chce, nie chce...
- Czego nie chcesz?- Zapytał się z troską, martwił się o nią
- Nie chce.. tego robić...
- Czego robić? Lucy o co w tym chodzi!? - zapytał lekko poddenerwowany
To wyglądało jak by los chciał ich swatać za wszelką cenę. Mimo iż wciąż od tego uciekali, los z łatwością był w stanie ich dogonić.

******
-Ile można czekać na jedną babę- wrzasną Laxus. Zwykle Raijinshiu czekało na niego z pół godzinnym wyprzedzeniem, a zwłaszcza Freed.
-Za 7 minut mamy pociąg!- dodał wkurzony.
-Tutaj Laxus! przepraszam za spóźnienie!! szła w jego stronę ciągnąc za sobą różową walizkę

Gdy zobaczył jej uśmiechniętą anielską twarzyczkę od razu zapomniał się denerwować. Skrzyżował ręce na piersi odwracając się w drugą stronę. Chwilę później przyjechał pociąg. Wsiedli do wyznaczonego peronu. Laxus udawał twardziela. Nie daj się chorobie lokomocyjnej! nie daj! powtarzał sobie w myślach. Siedział bez wzruszenia, bez emocji. Lecz gdy pociąg ruszył. Padł plackiem na podłogę. Był jednym z najsilniejszych osób we Fiore a przegrał z pojazdem. Rzeczą martwą. Mira ułożyła go tak że leżał na siedzeniach. ( Nie mam pojęcia jak podniosła go z podłogi xD ) A sama zaczęła czytać zlecenie. Miejsce w którym mieli się spotkać ze zleceniodawcą brzmiało znajomo...gdzieś je już słyszała.

******
- Tam pisze że mamy się "oddać miłości", by dojść do miecza...
Chłopak zdziwił się i lekko zarumienił.
- To znaczy?

Podeszła do niego i przytuliła się. Poczuła przyjemny dreszcz. Jak by cały strach przed miłością rozwiewał się powoli. Przyciągnął ją bliżej siebie. Wdychając słodką woni jej włosów. Opuszkami palców muskał jej plecy.Przez jego ciepło ogarniało ją szaleństwo. Jeszcze nigdy nie czuła się tak jak teraz. Motylki w jej brzuchu odgrywały swój koncert. Myślała że to wystarczy by ukazała im się droga. Niestety to było za mało.
- To nie działa...-Rzekła zawiedziona.
- To co robimy?

Przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie.Piersiami stykając się z jego klatką piersiową
-....Natsu.. pocałuj mnie..
- NANI!??

******
- Gdzie ja jestem? powiedział zmartwiony Happy
Było mu smutno samemu, Bał się. Ale nie chciał tego pokazywać Natsu i Lucy dlatego zgodził się rozdzielić. Wyją z placaczka swoją ukochaną rybkę i mocną ściskał. Dzięki niej nie czół się już taki samotny. Naglę przeleciało nad nim sporo nietoperzy. Kotek tak się wystraszył że zaczął lecieć w nieznanym mu kierunku, jedną łapką zakrywając oczy drugą trzymając rybkę. Naglę poczuł czyjąś obecność. Gdy zdjął łapki z pyszczka ujrzał światło. Podleciał bliżej. Widok jaki zastał ucieszył go. To byli jego przyjaciele! Ale chwila, czekaj, czekaj! co oni robili? Oni się całowali!! Happy nie mógł uwierzyć w to co widzi. Przetarł łapką oczka. Ale to nie była jego wyobraźnia.

**Chwile wcześniej**

- Przepraszam co mam zrobić!?
- P-pocałować mnie...
- A-ale..
Blond włosa uniosła głowę do góry. Patrząc na Salammandra błyszczącymi niczym tysiące gwiazd oczami. Policzki miała zarumienione, a usta lekko rozchylone. Wyglądała przeuroczo. Kusiła go każdym ruchem, spojrzeniem, oddechem. Normalnie rzucił by się na nią, ale coś mu nie pozwalało.



- Zrób to...
- Nie chce...
- .... Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Była już pewna co do niej czuje. Gdy chciała się wyrwać z uścisku. Różowo włosy nie pozwolił jej na to.
- Nie chce tego robić ze względu na misje...
Źrenice magini gwiezdnych dusz momentalnie się rozszerzyły.
- Chce to zrobić... bo...bo? .. BO CHCE!!

Kończąc to zdanie, ujął jej twarz w swoje dłonie po chwili stykając swoimi ustami jej usta. Nie wiedział dokładnie co ma robić. To był jego pierwszy raz. Dziewczyna widziała zakłopotanie w jego oczach. Dlatego postanowiła mu pomóc. Na początku muskała lekko jego wargi a potem powoli zaczęła rozchylać językiem jego usta. Dragneel nie wiedział co jest grane. Gdy Brązowooka wsunęła swój język do jego ust. Chłopak chciał jak najszybciej uciec krzycząc że to obrzydliwe. Ale nie zdążył ponieważ zaczęła okrężnymi ruchami pieścić jego język. To było wspaniałe uczucie.Ta gorąc zlewająca jego ciało. To podniecenie było nie do opisania. Gdy już skończyła. On postanowił nie być dłużny. Tym razem wsunął swój język do jej ust. Lucy nie miała pojęcia że całuje tak dobrze. Zaczęło się od niewinnego cmoknięcia a skończyło na namiętnych łapczywych pocałunkach.
Gdy już skończyli Happy postanowił się "ujawnić"
- Ehhh.... zostawić was na chwile samych... -Powiedział Exceed bez emocji by po chwili wybuchnąć
-WY SIĘ KOCHACIE!!! Wiedziałem!! Tylko czekaliście na moment aż mnie nie będzie!! - wykrzyczał jednocześnie uradowany jak i zdenerwowany.
-HAPPY!! - Wrzasnęli jednocześnie. Ich twarze pokrył szkarłatny rumieniec.
- T-to nie tak!!- ryknęła  Heartfilia
Nagle ku nim pojawiło się jasne światło. To był łańcuch pochodni prowadzący najprawdopodobniej do, jak to napisali w hieroglifach  "miejsca w którym spełniają się marzenia"
-Czyżby się udało?

*********
Przepraszam za nieobecność ostatnio mam tonę pomysłów ale nie mam czasu tego przelać na Bloga GOMENE!!
Mam nadzieję że się podobało... wydaję mi się że nie wyszedł mi ten rozdział tak źle ;)
PS. Wiem że tytuł tego rozdziału może mylić! Ha ha ha (wiem o czym myślałyście zboczuszki xD )